
2019.09.17-25 Grenlandia / Islandia
Na wstępie to przylecieliśmy do Islandii tam byliśmy kilka dni zwiedziliśmy Rejkiawik bo 7 lat temu nie zdążyliśmy tego zrobić. Warto było jest i stare miasto i nowoczesne budynki jest tez park i małe wodospady w okolicy.
Grenlandia zrobiła na nas wrażenie niedostępnego kraju i takie samo wrażenie zrobiły na nas warunki nurkowe tam panujące. Podróżowanie po Grenlandii nie jest możliwe drogą lądową, ponieważ dróg tam po prostu nie ma. Jedyny transport to morski i powietrzny lub ewentualnie psimi zaprzęgami po śniegu. Dostanie się tu najłatwiej przez Islandię, bo najbliżej, lub z Danii.
17 września zaokrętowaliśmy się na nowiusieńki półroczny statek „Hondius” firmy Oceanwide, który pachniał jeszcze „świeżą farbą” i wypłynęliśmy z Akurei w stronę Ittoqqortoormiit (ok. 500 km.) w dziewiczy nurkowy rejs na Grenlandię, na którym byliśmy jedynymi z Polski nurkami, którzy przecierali szlaki nurkowe.
Nurkowaliśmy w międzynarodowej grupie 7 osobowej. Do dyspozycji grupy nurkowej były dwa zodiaki, butle 12 l, kompresor, balast, więc mieliśmy bardzo komfortowe warunki.
Podwodna Grenlandia przypomina nam trochę Norwegię. Widzieliśmy rozgwiazdy, przegrzebki, pełno muszelek, meduz, wężowideł i ogromną ilość ukwiałów. Podwodna fauna uboga, nie spotkaliśmy nic dużego, mamy na myśli ryby, foki lub lamparty morskie. Za to podziwialiśmy pod wodą góry lodowe, które odłączone od lodowca dryfowały samotnie w fiordach Grenlandii.
Nurkowanie, dla nurków z doświadczeniem nurkowania w wodach zimnych, pod lodem i w suchym skafandrze. Opieka przewodnika sprowadza się jedynie do tego, że kieruje zodiakiem, sprawdza sonarem głębokość i decyduje gdzie mamy wchodzić do wody, ale na pytanie czego oczekiwać w danym miejscu – otrzymuje się odpowiedź, że „gdy ponurkujesz opowiesz mi co widziałeś”.
Warunki nurkowe ekstremalne pod względem temperatury (nawet cięższe niż na Antarktydzie). Temperatura wody oscylowała na granicy +2 do -1 stopni Celsjusza. Podczas nurkowania czuło się przy oddychaniu jak automat pracuje na granicy zamarzania. Ze względu na tak ekstremalne warunki każdy z nas oczywiście posiadał dwa niezależne automaty oddechowe. Planowany czas nurkowania to 30-40 minut. Często serwowano nam na zodiaku gorący napój, co pomagało nam szybciej ogrzać organizm. Po 40 minutach nurkowania organizm był tak wychłodzony, że na zodiaku często przez około 10 minut mieliśmy niekontrolowane dreszcze. Wielu nurków w tej temperaturze nie wytrzymywało nawet 30 minut nurkowania, nam zdarzało się maksymalnie nurkować 45 minut, ale my mieliśmy już duże doświadczenie w zimnych wodach a przede wszystkim dobrze dobrany sprzęt nurkowy.
Słyszeliśmy kiedyś, że do Grenlandii nie przyjeżdża się podziwiać fauny czy flory, ale dla niezapomnianych widoków i to jest jak najbardziej prawda.